Barkas pies do frisbee

"Walić plany, najlepsze są spontany".
Od początku roku, nie wyjmowaliśmy nawet frisbee. Powód był prosty, co najmniej dla mnie - bałam się rozczarowania. Bez ambicji, myślenia, refleksji, spakowałam dzisiaj do torby nasze poczciwe frisbee. Co się okazało? Piesek je kocha!
 Od początku roku nic a nic nie robiliśmy z frisbee.
Gdy rzuciłam po raz pierwszy, byłam niesamowicie zdziwiona. Barkas włożył całego siebie w bieg za frisbee. A następnie, z godnością i prędkością świata przyniósł mi dysk. Był szczęśliwy, naprawdę szczęśliwy i nie liczyło się nic po za mną i frisbee.
 Pomimo tego, że dzisiaj był upalny dzień, pracował świetne.
Nawet porzucałam mu kilka overów i vaultów.
(Proces robienia zdjęć, był jeszcze śmieszniejszy. Rzucałam dysk, kładłam się z impetem na ziemię i robiłam zdjęcia, podczas gdy on pięknie aportował)

Wyczekujcie filmiku! :)