Konsekwencja vs uczucia

Takowy tytuł posta chodził mi już od dawna po głowie, a odkąd dostałam wiadomość o treści, którą zaraz przytoczę - byłam pewna, że muszę o tym tutaj napisać. (Nie zachowałam oryginalnej pisowni)
"Nie mam pojęcia dlaczego mój pies nie jest posłuszny. By mieć pewność, że będę w stanie go wychować, przez wzięciem X ćwiczyłam podstawy z psem mojego wujka, szło mi nieźle. Teraz posiadam własnego psa, poświęcam mu masę czasu, próbuję szkolić, a i tak nie jestem zadowolona z efektów."
I gdy po odpisaniu, dostałam krótki zbitek słów, byłam już pewna - "Tak, codziennie sobie obiecuję, że nie będzie spał na łóżku, a potem spojrzy na mnie maślanymi oczkami..."


 Konsekwencja jest jedną z najważniejszych spraw podczas wychowania i szkolenia psa. Pies jako zwierze niezwykle zrytualizowane, uwielbiające mieć świat przewidywalny i kontrolowany, idealnie wpasowuje się w konsekwencje. Lubi wiedzieć, co następuje po danym zachowaniu. Lubi wiedzieć, co jest dodawane, a co jest zabierane. Konsekwencja jest dla niego zbawicielską rzeczą, w wciąż nie do końca zrozumiałym ludzkim światku.


 A co, gdy do psio-ludzkiego związku wchodzą uczucia? Uczucia i emocje... Można napisać na ten temat tomy, jednak jednym z najłatwiejszych stwierdzeń do uporządkowania tego, będzie nazwanie ich często igrającymi z rozsądkiem. Nawet najlepiej przygotowany teoretycznie potencjalny właściciel psa będzie miał problemy z wyborem między konsekwencją, a własnymi uczuciami. (Ale cóż, trening czyni mistrza ;))


 Wyobraźcie sobie sytuację - jeszcze przed pojawieniem się psa w Waszym domu powtarzacie sobie w kółko - pies nie będzie wchodził na łóżko, pies nie będzie sępił przy stole, pies nie będzie skakał na ludzi... Potem dostajecie upragnionego szczeniaczka i... cały światopogląd się wali. Jak nie wpuścić malca do łóżka, gdy on taaaaak ślicznieee patrzy!
Ale cóż można powiedzieć - nikt idealny nie jest. Nawet światowej (i psiej) sławy Alexandra Horowitz pisze w swojej książce tak:


"W początkach mojego wspólnego życia z Pumpernickel zatrudniłam się na pełnym etacie, a u niej pojawiły się klasyczne objawy separacyjnego zaburzenia lękowego. Rano, gdy po powrocie ze wspólnego spaceru szykowałam się do wyjścia do pracy, Pump zaczynała skomleć, chodziła za mną z pokoju do pokoju, wreszcie wymiotowała. Poradziłam się treserów, którzy dali mi bardzo rozsądne rady, jak ograniczyć jej stres. Postępowałam zgodnie z wszelkimi zdroworozsądkowymi zasadami i Pump wkrótce powróciła do emocjonalnego i fizycznego zdrowia. Jednak do jednej z rad się nie zastosowałam  "Niech wasze pożegnania i powitania nie zamieniają się w rytuał. Nie celebrujcie spotkania po powrocie do domu" - radzono mi. Odmówiłam. Jej węszące pozdrowienie, radosne przytulanie się na podłodze było zbyt przyjemne, by z tego zrezygnować."
Oczami psa, Alexandra Horowitz 




 Za podsumowanie uważam zasłyszane gdzieś słowa - KOCHAĆ TRZEBA MĄDRZE.


5 komentarzy:

  1. Jakie zajebiste zdjęcia! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż tu dopowiedzieć?
    Prawdą jest,że uczucia często biorą górę nad konsekwencją i stanowczością,natomiast psie oczy nie umieją jednego- przeciwstawić się katom. No chyba,że to katy nie dostrzegają błagania i miłości w psich oczyskach <3

    OdpowiedzUsuń
  3. psocia jest głópia hyhyhy <3
    A ja hejtuje :D

    OdpowiedzUsuń