RECENZJA: Premio pasztet z wątróbki w tubce


Chciałam mieć coś uniwersalnego do konga, na spacery, do sesji sztuczkowych, coś właśnie w takiej, a nie innej formie. Wybierałam między wyżej wspomnianym premio, pasztetem z trixie, a TubiDOGiem i pastą do konga. Mój wybór padł na pasztet premio, z takiego względu, iż 3 opakowania miały większą masę niż pasta do konga i 3x TubiDOG, przy czym były niewiele droższe.

I chociaż to moja pierwsza recenzja i przykro mi to pisać, to prawda jest taka, że pomimo ogromnego plusu, produkt ma wiele minusów.

Minusy

  • baaardzo szybko schodzi
    (Paczkę dostaliśmy w piątek popołudniu, w sobotę wieczorem wycisnęliśmy ostatki z opakowania. pomimo tego, że pół soboty nawet w domu mnie nie było. Nie dość, że bardzo szybko schodzi, to jeszcze producent radzi zużyć go szybko po otwarciu.)
  • bąki
    (Szczególnie jak piesek zje pół opakowania w ciągu jednego dnia. Ale jak wyżej wspomniałam - pół opakowania, to jedna 10-15 minutowa sesja. Gdy kupowaliśmy normalny pasztet dla ludzi z hipermarketu w tubie, było tak samo. Więc wydawanie 10 zł, a wydawanie 2 zł przy podobnych efektach... sami sobie dopowiedzcie)
  • bardzo niekorzystne opakowanie
    (Opakowanie to chyba największa wada tego produktu. Po pierwsze - po ściśnięciu pasztetu i tym samym odkształceniu zasobnika zakręcenie go z powrotem jest dosyć trudne. A podczas pracy z psami, szczególnie na spacerze, gdy chcemy go na chwilę schować, może to być uciążliwe. Po drugie - końcówką bardzo trudna do wyciśnięcia. My odcięliśmy górę, dzięki czemu można było wydobyć całkiem spore resztki.)
  • opakowanie vs zimno...
    (Jeśli chcecie móc użyć tubki w każdej chwili - nie trzymajcie jej w lodówce [chociaż to radzi producent]. Wyciśnięcie z opakowania chociaż odrobiny pasztetu, podczas gdy ten jest zamrożony jest średnio możliwe. Używanie pasztetu na spacerze jest jeszcze mniej możliwe. Obecnie na dworze jest zimno, a siłowanie się z tubką podczas gdy mamy zamarznięte palce, i ona jest zamarznięta może boleć :p)

Plusy

  • PSY SZALEJĄ ZA TYM PASZTETEM
    (I to jest baaardzo, baaardzo mocny plus, który kładzie mocny nacisk na minusy. Psy są w stanie zrobić wszystko, by liznąć chociaż odrobinkę. Ogromnie pomocny przy sesjach klikania, psy same z siebie stają na głowie. Barkas, dla tego pasztetu, odważa się robić rzeczy, o których nawet wcześniej nie pomyślałby, że są możliwe. Świetny motywator. Jak jest pasztet, to nawet szyneczka, serek, ani surowe mięsko się nie liczy. Niesamowite dla psich niejadków podczas szkolenia.)
  • Podawanie tabletek jest milion razy prostsze
    (Chociaż raczej nie mamy z tym problemów, wystarczy chytrze podać Barkasowi tabletkę w ramach nagrody podczas sesji, to i tak wypróbowaliśmy sposób podawania tabletki obtoczonej pasztetem. Barkas nawet przez chwilę nie pomyślał, że niechciana tabletka może być w środku. Psy często zjadają serek/wędlinę i tabletkę wypluwają, gdy podajemy ją zawiniętą. Tutaj nie ma takiego problemu.)
  • Wyciśnięcie kilka gram pasztetu do karmy, sprawia że nawet psy nieprzepadające za "JunkFoodem" z chęcią schrupią swój posiłek

Jak widać produkt ma swoje plusy i minusy. Sama mam dość mieszane uczucia, aczkolwiek pomimo wszystko pasztet trochę pomógł nam ruszyć się do przodu z pewnym ćwiczeniem, z którym tkwiliśmy w martwym punkcie od dłuższego czasu. 
Na pewno będzie pomocny dla osób, który mają problem z nagradzaniem swojego psa. W kongu też całkiem całkiem sobie radzi, chociaż jak wpadnie do samego końca, to nawet długomordy Barko nie jest w stanie go wyciągnąć ;) 




11 komentarzy:

  1. JA wybrałam TUBIdog, choć na paczkę czekam i czekam... Cieszę się że psiakowi smakuję, pewnie dla Okruszka też ją kiedyś nabędę :P
    Gdzie kupiłaś?

    http://okruszek-moj-psi-przyjaciel.blogspot.com/

    POZDRAWIAMY H&O

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm... Musi być dobre.:) Muszę takie coś srpawić.:) A ile kosztuje jedna?:)
    Zapraszamy! zdaniemlackiego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomniałam o tym w notce, około 10 zł. Dlatego lepiej od razu kupić trzypak ;)

      Usuń
    2. Nie doczytałam.:) No, chyba kupię. Jak zaszaleć. ..;)

      Usuń
  3. Ja się właśnie zastanawiałam nad zestawem 3x ten pasztecik, ale stwierdziłam że nie.
    Już dosyć sporo miałam wydatków :D
    Może w niedalekiej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzymy powodzenia w szkoleniach pasztecikiem. Ciekawa recenzja. Smacznego psiaki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już jakiś czas zastanawiam się nad tego rodzaju smaczkami. Po twoim opisie mam już pewne wątpliwości, ale chyba przetestuję to na mojej psinie, bo mimo wszystko jestem ciekawa jak taka pasta będzie się u nas sprawdzała :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować zawsze można, majątek to nie jest :)

      Usuń
  6. wszystko ma swoje plusy i minusy, ale najważniejsze że to się sprawdza najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog :* !
    zapraszam do mnie
    http://cooldogyorkie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń