Ostatnie dni wakacji.

Ostatni czwartek wakacji spędziliśmy wraz z Barkasem nieopodal, bo w Malborku. Podróże autobusami, pociągami oraz samochodem nie zrobiły na nim żadnego wrażenia, jak zresztą zazwyczaj :)
A wyjazd w ważnym celu, bo po to, aby spotkać się z Niną (oraz oczywiście Figulą) i Anią (i Vigusiem i Keksusiem). Generalnie wkręcam się w każdy spacer z innymi psami, bo tego nam właśnie najbardziej potrzeba - pracy w rozproszeniach. No i poznawania nowych psów, bo mój pies trafiając do mnie nie miał prawie żadnych umiejętności społecznych i bardzo rzadko używał CSów.

O, mój niebawiący się pies bawi się :D Fot. Nina :)

Zdecydowanie to był udany spacerek :) Zrobiliśmy całkiem długie sekwencję z tunelem i pachołkami w roli głównej i znowu byłam dumna jak paw biorąc pod uwagę wiek, zdrowie i to, co było kiedyś. Może nawet dodam filmik, chociaż został nagrany pod sam koniec, po kilku sesjach agility, frisbee i sztuczkowania i ze mną i z Niną, więc pies był odrobinę wyczerpany.
Co do frisbee, porobiliśmy całkiem ładne overy, a ja próbowałam pilnować, aby poprawnie lądował. Zrobiliśmy nawet nowego vaulta z frisbee (znowuż całkiem przypadkiem) bardzo poprawnie.

Parówa<3 fot. Nina

Nie chciałam robić obikowania, bo bałam się, że to będzie dla niego za dużo. Ale naprawdę, naprawdę, naprawdę super mieć psa, który pracuje za każdym razem, gdy się go o to poprosi (nawet jak jest zmęczony, robi to, tylko po prostu odrobinę wolniej). A więc zrobiliśmy kilka momentów z równaniem i chodzeniem przy nodze, które całkiem, całkiem wyszły. 

'udaję, że w końcu odpoczywam', fot. Nina

Potem poszliśmy na plażę, gdzie psy się pokąpały i wyszalały do końca. Barkas jak zwykle był w swoim żywiole. Wróciliśmy mega zmęczeni, ale też mega szczęśliwi.


Barkas, Keks, Vigo

Z negatywów - darcie się na cały regulator (jak to Geniusz ma w zwyczaju) gdy zostawał sam. Mogę mu to wybaczyć, bo latały jednocześnie jego kochane dyski i z pewnością chciałby je pozabijać ;) Jednakże zdecydowanie w klatce lepiej zostaje, ale nawet jej nie brałam.
Kradnięcie jedzenia - nasza najgorsza zmora obecnie. Gdy pies pracuje, to zawsze zostawiam jedzenie niedaleko nas na ziemi, by ćwiczyć jednocześnie samokontrole. I nawet nie myśli, żeby do worka ze smakami podejść. Gdy pies jest na luzie, wyłudza jedzenie od każdego, kradnie i krzywo patrzy na inne psy, które dostają jedzenie, zamiast niego. Sposób jest jeden, muszę zakazać dokładnie wszystkim dokarmiania Pana Parówy. 
Pomijam wytarzanie się, bo taka psia natura :)

Omnomnom woda

Figa :)

Keks (do adopcji!!! U Ani jest tylko na DT)

Vigo

A tak wracaliśmy do domku :)

Tak czy inaczej, był to świetny dzień w świetnym towarzystwie i na pewno jeszcze nie raz powtórzymy taki spacerek, bo chyba dla każdego jest to bardzo pouczające i niesamowicie jest móc sprawdzić psa w takich warunkach. No i oczywiście pogadać z ludźmi o podobnych zainteresowaniach :)

Niestety, koniec szaleństw, bo od dziś zaczynam spędzać pięć dni w tygodniu po kilka godzin w szkole. Z psich planów, za niecałe dwa tygodnie jadę na seminarium (seminarium bezpsiowe, ale o psach), no i moje największe marzenie - znaleźć jakiegoś zoofizjoterapeutę w okolicy z bieżnią wodną i pakietem masażów. Sami odrobinę ćwiczymy na piłce (pożyczonej, czekamy na naszą i będziemy częściej ćwiczyć), ale powrót do całkowitego zdrowia pod okiem kogoś doświadczonego byłby super. Bo zdrowie jest najważniejsze. 

2 komentarze:

  1. No to zakończenie wakacji udane :) świetnie,że wybraliście się na taki spacerek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wakacje widzę należały do udanych :)

    Pozdrawiamy Ola&Luna

    OdpowiedzUsuń