GENIUS

Chodź Barkasik, potrenujemy frisbee! O jak fajnie się szarpiesz. Overki nad nogą? Spoko! Multiple z pleców? Czemu nie! A może odbijesz się od łóżka i złapiesz dłuższy rzut?
PEWNIE.
Jak się kończy ta historia? Piesek wyłączył móżdżek, zapomniał w dobrym momencie skoczyć i klatką piersiową oraz ramionami uderzył w łóżko.
Straty: Piesek kuleje na łapkę (jak się nie polepszy do jutra rana, idziemy w SYLWESTRA do weterynarza) i nagle frisbee zrobiło się dziwnie "bee".

Po prostu GENIUS!


No i pierwsze zdjęcie z mojego 50mm 1.8 :) Nie najlepsze, ale pięć minut po podłączeniu obiektywu do aparatu. :)
 Filozof


Życzę jeszcze raz szczęśliwego nowego roku :) Oby bojaźliwy Barkas przetrwał huk petard...

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tego geniusza :D
    Petard się biedny boi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj,biedaczek. My z Klarką miałyśmy podobną przygodę tylko niedotyczącą frisbee. Przeskakiwała przez podwójną hopkę i przewróciła się, łapka w górę, oczka w dół, mamusiu na ręce! :D

    OdpowiedzUsuń