Piłki

Nasza obecna kolekcja piłek liczy 10 ich egzemplarzy, chociaż przez nasz dom przewijało się ich wiele więcej. Głównie bawimy się dwoma. Na dwie jest tak pięknie nakręcony, że robi dla nich prawie wszystko. Zawsze pragnęłam tak nakręconego pieska, ciężką pracą to osiągnęłam.
Ale nie o tym mowa.
Piłki.

Od lewej : Żółta z kolcami na smaczki, niebiesko-biała hoko fun, pleciona na sznurku, różowo-biała hoko speed, piłka na sznurku, pomarańczowo-biała hoko fun, pseudo kong ruby, malinowo-żółta hoko fun, piłka pleciona, fioletowo-biała hoko speed.


 Zacznijmy od hoko. Kupiłam je dość niedawno, ponieważ słyszałam o nich bardzo dobre opinie. Że nawet "oporne pieski się nimi bawią". Pierwszego dnia, gdy dostał je do zabawy, był dość podekscytowany. Jak to psy nową rzeczą. Z czasem było już tylko gorzej i na chwilę obecną poważnie się zastanawiam, czy nie oddać ich i kupić ulubiony rodzaj piłek.

Hoko fun? To jeszcze jakoś dają radę. Natomiast przedstawione powyżej speed'y - nijak.


Piłki na smaczki, czyli żółta i pomarańczowa. Obie całkiem dobrze sprawdzają się w swojej roli. Przy żółtej z kolcami robi bajeczne miny, ale chyba właśnie one napędzają zabawę.

Piłka na sznurku - kolejna. Zazwyczaj mój pies przegryzał sznurek, i bawił jako-tako się piłką, więc kupiłam taką na grubym sznurze. Wciąż sznurek jest bardziej ciekawy i interesujący, niż sama piłka.


No i najlepsze na świecie - czyli plecione. Są dla niego idealne i je uwielbia. W pierwszej oderwał kawałek sznurka, z której piłka była pleciona, dzięki czemu mogę z nim przeciągać nią z łatwością. Jest jego największą miłością. Połowa filmiku była nakręcona gdy on pracował "na nią". (po prawej stronie na zdjęciu).
Idąc tą myślą, kupiłam mu taką samą, tylko że na sznurku. I również ją pokochał.
Więc u takiego 'nie całkiem pewnego siebie' pieska, raczej nie lubiącego twardych, piszczących i ciężkich rzeczy, ale za to lubiącego się przeciągać, plecione piłki wymiatają :)

Moja uchachana mordka dziękuje za dużo wyświetleń przy filmiku i może w końcu nakręcimy coś konkretniejszego, chociaż latka lecą, siwa bródka i więcej problemów ze zdrowiem niż normalnie - jest.

Najwspanialszy piłeczko-pleciono-maniak :)

7 komentarzy:

  1. No, no całkiem ładna kolekcja!
    Jednak chyba Was przebijemy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak chcesz się pozbyć, to chętnie odkupię. :-) U mnie Dejzi ma swoją jedną, wybraną piłkę, na inne w tedy nie zwraca uwagi, ale.... zmienia je jak rękawiczki, raz jedna, raz druga. Plecione mieliśmy - obgryzła sznurki, a piłki od nich się pogubiły. :-) Zobaczymy, jak sprawią się piłki z KONGa u nas... Wyjątkowo czysta ta wasza niebiesko-biała, nasza była czarno-niebieska już po pierwszej zabawie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Różowe i fioletowe hoko są tylko w wersji speed, czy funny też takie są? Urocze to piłeczkowe serducho :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (powiem ci, że możliwe, że obie są różowe, tylko jedna widocznie ciemniejsza i często stwarza wrażenie fioletowej :P)
      bardzo możliwe, że są. Ja mam z hurtowni i powiedziałam tylko, aby były w "maziaje" :D

      Usuń
  4. Fado ma jedną piłeczkę coś w stylu do tenisa ale dla psa, no niestey zdążyła sie już zgubić ;c
    Ale czas najwyższy zakupić jakąś plecionkę :D
    Fado jest też nieźle nakręcony na piłeczki odbijające się :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę... a my nie mamy ani jednej :P

    OdpowiedzUsuń