Seminarium frisbee z Asią Korbal

W zeszłą niedzielę pojechałam z Barkasem na seminarium frisbee. Wiem, wiem - ja i frisbee, to dwa inne światy. Ale, ale - seminarium nie było drogie, nie było daleko, podoba mi się styl pracy Asi z psami i to była super okazja dla Geniuszka socjalki.
Po prawie nie przespanej nocy, o godzinie 6:40 wsiedliśmy w pociąg i pojechaliśmy. O 7 z minutami byliśmy już na dworcu w Malborku, czekając wraz z Asią (i Lorie i Lakim) i Justyną (i Izaakiem) na samochód. Po chwili byliśmy już prawie wszyscy na pięknej, idealnej do frisbowania polance - w tym samym miejscu, gdzie kiedyś byłam na seminarium z Jakubem :) Dodatkowym aspektem na plus była mgła - kocham mgłę!

Figa we mgle

Organizatorem była Nina, a ja byłam jej super pomocniczką m,in. w zamawianiu pizzy :D 
Zaczęliśmy od rozgrzewki i... oczywiście rzucania. Moje floaterki zostały pochwalone, ale jakby nie patrzeć, ja rzucam TYLKO floaterki Barko :P Razem sesji rzucania było trzy. Było to moje trzecie seminarium frisbee, a ja w końcu czuję się pewniejsza w rzucaniu. Ba, nawet śmiem twierdzić, że mam kilka rzutów opanowanych na cacy. 


Potem były sesje z psami. 
Weszłam z Barkasem i nie wiedziałam co chcę przerobić. Pokazaliśmy Asi, że potrafimy się szarpać dyskiem i go przynosić i w sumie tyle. Na nasze nieszczęście (bądź szczęście) przechodził nieopodal wielki Akita Inu, który wzbudził zainteresowanie mojego psa. Pies sobie pomyślał "pańcia daje smaki za prawidłowe witanie się z psami, to super okazja, żeby coś zarobić!", zapominając jednocześnie o braku możliwości podejścia dopóki nie usłyszy się słowa "ok!". Barko zaczął więc iść w stronę psa, na szczęście w porę go zawołałam i mogliśmy porobić coś dalej.
Następnie, gdy zagadałyśmy się z Asią, mój pies poszedł zjeść sobie patyka, bo on MUSI coś robić. Poopowiadałam trochę Asi o dziwactwach mojego psa, dzięki czemu chyba przypadł jej do gustu ;)

Nutella, http://www.niuchacz.com/

Po zjedzeniu pizzy i kolejnej sesji z rzutami wzięliśmy się za analizowanie kart ocen i tym samym elementów składniowych freestylu i tossa. Następnie porobiliśmy teorię dotyczącą odbić i overków (ale jako, że już na poprzednim seminarium stało się to dla mnie jasne, a Barkas trząsł się niemiłosiernie nawet w kubraczku, chodziliśmy wokół grupy by się rozgrzać). 
Pod koniec była trzecia i ostatnia sesja rzutów (podczas których na widok pies wykazał dużą chęć biegania za nimi, to go wypuściłam z klatki) no i indywidualne sesje z psami.
Na ostatniej już sesji poruszyliśmy skupianie się i podbieranie zabawki z różnych wysokości i kombinacji. Barkas ze skupieniem nie miał absolutnie żadnego problemu, a podeszliśmy bardzo blisko do innych psów (pomijając to, że gdy przestałam zwracać na niego uwagę, gdy znów zagadałam się z Asią poszedł siknąć :P), a szarpaczkował się i przynosił tak ładniutko, że Asia powiedziała, że w wielu zachowaniach przypomina miszcza Lakiego :) Ogólnie tego dnia od Asia tak mi nachwaliła Barko, że chyba motywacji do działania starczy nam do końca roku. 

Lorie

Z negatywów:

- Jeden z seminariowych psów, ciągle biegał bez smyczy i wkurzał innych (wszystkiego się bał, szczekał na psy i na ludzi)
- Barkasowi coś się stało w łapę
- I dzięki temu pod koniec był taki drażliwy, że chciałam go zabić. Nic nie mogło się koło niego dziać, on jest królewicz i musi mieć spokój.




Z kolei przedłużając zawartą w notce listę pozytywów - atmosfera. Naprawdę super było spędzić z takimi ludźmi czas.
A prawie całe seminarium Barkas latał bez smyczy, słuchając się znakomicie i zostawał w otwartej klatce, gdy pańcia ćwiczyła rzuty (zawsze mówiłam, że ten pies jako indywidualista ma lepsze klatkowanie w otwartej niż w zamkniętej!)

Mamy jeszcze co-nieco do dopracowania, szczególnie spokojne zachowanie, gdy on jest zmęczony i ma wszystkiego dość, ale jak na 10ciolatka z chorą łapą i psychiką, było genialnie! 


Tymczasem zastanawiam się, czy jechać na dog olympics czy nie... Hm... 

5 komentarzy:

  1. Jeśli masz możliwość pojechania na Dog Olympics - pojedź! Ja niestety nie mam, a chętnie bym się wybrała :/
    Mgła, psy, frisbee... mmm brzmi jak bajka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedź jedź! Ja mam całą Polskę do przejechania, dlatego powiedziałam "pas" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super semi, taki spokojny klimat..i ta mgła :).
    Dobrze, że macie okazję jeździć na takie seminaria- zawsze to nowe doświadczenie.
    Ja może przyjadę na Dog Olympics w sobotę,tak bez psa pooglądać. Myślę, że to będzie naprawdę udana impreza :).

    OdpowiedzUsuń
  4. nutella ma piękne zdjęcie. impreza z tego czytam udana. tylko kto miał psa który biegał i przeszkadzał?

    OdpowiedzUsuń