Pseudo frisbee, pseudo agi.

W poprzedni piątek wyjechaliśmy z Barkasem z domu w zamiarach dojechania na trening, wraz z Vigo i oczywiście jego właścicielką. Los chciał tak, że nie zdążyliśmy. Pomyślałam, że jednak nic straconego i w drodze powrotnej rozstawiliśmy sobie tunel, w miejscu gdzie było co obiegać.

Porobiliśmy odrobinę agilitków, było wszystko w porządku. Na takim amatorskim sprzęcie nie ma czego wymagać szczególnego :D


 Natomiast co do frisbee... którego wcale nie chciałam robić, ale przypadkiem jeden stary dysk znalazł się w moim plecaku... pies wykazał się swoim geniuszem. Momentami nawet ładnie się składał, co jest bardzo ciężkie do wypracowania przy długich psach. Ale oczywiście, odwieczny problem - o ile mój pies jest w stanie puścić zabawki, nie potrafi, nie mieści mu się w głowie (a zwłaszcza jak mam tylko jeden dysk) jak można puścić dysk od razu, bez moich dwustu słów typu "Barkasik, puść, proszę, Barkasik, obieg, Barkasik będzie roller, naprawdę będzie roller, puść". Jestem w stanie poprosić go o puszczanie (i skutecznie!), jeśli mam smaka w drugiej ręce, ale naprawdę nie chciałabym mieszać przy robieniu frisbee zabawy i jedzenia. Co prawda mam kilka pomysłów jak mogłabym to wypracować, ale Barko jest jednak na tyle starym i chorym pieskiem, że frisbee u nas jest naprawdę, naprawdę rzadkie, maksymalnie raz w tygodniu, a przy takiej częstotliwości ciężko cokolwiek wypracować na cacy, a szczególnie taką rzecz, która siedzi w nim naprawdę głęboko.




Pieseł złapie nawet pionowo rzucony dysk, oh :P

Taaa, 'Barkasik puść'.

Hm... Niby frisbee jest takie niebezpieczne, a dopiero przy zmianach pozycji Barkasik pisnął i pokazał swoją chorą łapę... Hm... Obi jest u nas bardziej niebezpieczne :P

Gnojek i Vigo.

Mam nadzieję, że niedługo uda nam się dotrzeć na trening do klubu ;)


5 komentarzy:

  1. Kolejny przykład, że z kundelkiem tez można coś w życiu osiągnąć ;) Podziwiam Was!
    Życzę dalszych sukcesów z Barkasem! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :))
    http://kundelkowelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki, aczkolwiek nie mam wielkich planów w związku z nim, teraz chcę tylko aby był zdrowy i dotrzymywał mi kroku na długich spacerach :)

      Usuń
  2. Oj z przegubowcami faktycznie może być trudno! Uważałabym bardzo, chyba nie na moje nerwy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Grunt to mieć alternatywę! :) Super, że nie zrezygnowałyście z treningu i zrobiłyście go na własną rękę ;)

    Pozdrawiam!
    Świat Niko

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo! Też czasem próbuję z moim psem połapać trochę frisbee, ale słabo jej to wychodzi, bo ma "dziurawą" mordę ;p
    Pozdrawiam, obserwuję i zapraszam do mnie ;)
    http://dwaczarnepsy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń