Fool's holiday

Święta, święta... no a jak święta, to i prezenty!
Barkasowy prezent przyszedł do nas jakieś 2 tygodnie temu i został sprawdzony we wszystkich możliwych sytuacjach ;) Sprawdza się bardzo dobrze, szczerze polecam firmę Dogstyle :)







Święta, święta... Kojarzą się z śniegiem. I chociaż na pewno wielu z was żałuje, że go nie ma - dla mnie to bardzo dobrze :) Barkas się dobrze czuje, chociaż pierwszy w pełni zdrowy grudzień w naszym życiu :) Teraz zajada się resztą urodzinowych prezentów.

I cóż ja mogę tak na koniec roku powiedzieć - bloga mam prawie dwa lata, a dopiero od czerwca tego roku zaczęłam dość regularnie pisać na nim notki i starać się o dobry wygląd. Mam nadzieję, że 2014 rok przysporzy nam tyle atrakcji, że dalej będę miała o czym pisać.

A więc tradycyjnie:
Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku!

RECENZJA: Premio pasztet z wątróbki w tubce


Chciałam mieć coś uniwersalnego do konga, na spacery, do sesji sztuczkowych, coś właśnie w takiej, a nie innej formie. Wybierałam między wyżej wspomnianym premio, pasztetem z trixie, a TubiDOGiem i pastą do konga. Mój wybór padł na pasztet premio, z takiego względu, iż 3 opakowania miały większą masę niż pasta do konga i 3x TubiDOG, przy czym były niewiele droższe.

I chociaż to moja pierwsza recenzja i przykro mi to pisać, to prawda jest taka, że pomimo ogromnego plusu, produkt ma wiele minusów.

Minusy

  • baaardzo szybko schodzi
    (Paczkę dostaliśmy w piątek popołudniu, w sobotę wieczorem wycisnęliśmy ostatki z opakowania. pomimo tego, że pół soboty nawet w domu mnie nie było. Nie dość, że bardzo szybko schodzi, to jeszcze producent radzi zużyć go szybko po otwarciu.)
  • bąki
    (Szczególnie jak piesek zje pół opakowania w ciągu jednego dnia. Ale jak wyżej wspomniałam - pół opakowania, to jedna 10-15 minutowa sesja. Gdy kupowaliśmy normalny pasztet dla ludzi z hipermarketu w tubie, było tak samo. Więc wydawanie 10 zł, a wydawanie 2 zł przy podobnych efektach... sami sobie dopowiedzcie)
  • bardzo niekorzystne opakowanie
    (Opakowanie to chyba największa wada tego produktu. Po pierwsze - po ściśnięciu pasztetu i tym samym odkształceniu zasobnika zakręcenie go z powrotem jest dosyć trudne. A podczas pracy z psami, szczególnie na spacerze, gdy chcemy go na chwilę schować, może to być uciążliwe. Po drugie - końcówką bardzo trudna do wyciśnięcia. My odcięliśmy górę, dzięki czemu można było wydobyć całkiem spore resztki.)
  • opakowanie vs zimno...
    (Jeśli chcecie móc użyć tubki w każdej chwili - nie trzymajcie jej w lodówce [chociaż to radzi producent]. Wyciśnięcie z opakowania chociaż odrobiny pasztetu, podczas gdy ten jest zamrożony jest średnio możliwe. Używanie pasztetu na spacerze jest jeszcze mniej możliwe. Obecnie na dworze jest zimno, a siłowanie się z tubką podczas gdy mamy zamarznięte palce, i ona jest zamarznięta może boleć :p)

Plusy

  • PSY SZALEJĄ ZA TYM PASZTETEM
    (I to jest baaardzo, baaardzo mocny plus, który kładzie mocny nacisk na minusy. Psy są w stanie zrobić wszystko, by liznąć chociaż odrobinkę. Ogromnie pomocny przy sesjach klikania, psy same z siebie stają na głowie. Barkas, dla tego pasztetu, odważa się robić rzeczy, o których nawet wcześniej nie pomyślałby, że są możliwe. Świetny motywator. Jak jest pasztet, to nawet szyneczka, serek, ani surowe mięsko się nie liczy. Niesamowite dla psich niejadków podczas szkolenia.)
  • Podawanie tabletek jest milion razy prostsze
    (Chociaż raczej nie mamy z tym problemów, wystarczy chytrze podać Barkasowi tabletkę w ramach nagrody podczas sesji, to i tak wypróbowaliśmy sposób podawania tabletki obtoczonej pasztetem. Barkas nawet przez chwilę nie pomyślał, że niechciana tabletka może być w środku. Psy często zjadają serek/wędlinę i tabletkę wypluwają, gdy podajemy ją zawiniętą. Tutaj nie ma takiego problemu.)
  • Wyciśnięcie kilka gram pasztetu do karmy, sprawia że nawet psy nieprzepadające za "JunkFoodem" z chęcią schrupią swój posiłek

Jak widać produkt ma swoje plusy i minusy. Sama mam dość mieszane uczucia, aczkolwiek pomimo wszystko pasztet trochę pomógł nam ruszyć się do przodu z pewnym ćwiczeniem, z którym tkwiliśmy w martwym punkcie od dłuższego czasu. 
Na pewno będzie pomocny dla osób, który mają problem z nagradzaniem swojego psa. W kongu też całkiem całkiem sobie radzi, chociaż jak wpadnie do samego końca, to nawet długomordy Barko nie jest w stanie go wyciągnąć ;) 




Mikołajki

Okazja, by uszczęśliwić najbliższego przyjaciela - psa - powinna być codziennie. Od dawna chciałam kupić te rzeczy, a jako, że na dziś dzień przypadają Mikołajki - stało się jeszcze lepiej.
I tak właśnie przed chwilą, Barkas w pełni szczęścia powitał (w szczególności smaczki) prezenty.



 Zachwycony smaczkami

 "Zachwycony" kurteczką



A Wasze psiaki co dziś dostały? ;)