Jednakże wyżej wspominany dzień, skłonił mnie do przemyśleń, co by było gdyby.
Z opowieści znajomych z różnych części miasta, wynikało, że Barkas szlajał się po moim mieście od kilku dni. Los tak chciał, że akurat zaczął biegać za piłką nożną, którą grał mój brat. Los tak chciał, że oboje z bratem od dawna chcieliśmy psa. Los tak chciał, że gdy moja mama kazała bratu wyprowadzić tego psa, dając do ręki mojego brata kiełbasę, którą miał zostawić Szuszowi i uciec, Barkas wybrał mojego brata. W dodatku, przez pierwsze kilka dni nie mieliśmy smyczy dla Geniusza, a więc wychodził on bez niej - i chociaż zdarzało mu się gubić to i tak zawsze wracał pod nasze drzwi, jakby mieszkał tam od zawsze.
Z opowieści znajomych z różnych części miasta, wynikało, że Barkas szlajał się po moim mieście od kilku dni. Los tak chciał, że akurat zaczął biegać za piłką nożną, którą grał mój brat. Los tak chciał, że oboje z bratem od dawna chcieliśmy psa. Los tak chciał, że gdy moja mama kazała bratu wyprowadzić tego psa, dając do ręki mojego brata kiełbasę, którą miał zostawić Szuszowi i uciec, Barkas wybrał mojego brata. W dodatku, przez pierwsze kilka dni nie mieliśmy smyczy dla Geniusza, a więc wychodził on bez niej - i chociaż zdarzało mu się gubić to i tak zawsze wracał pod nasze drzwi, jakby mieszkał tam od zawsze.
Co by było gdyby... Jako, że od dziecka mam bardzo silną alergię na wszelką sierść zwierząt, rodzice nigdy nie zgodzili by się z własnej woli na psa dla chorego dziecka. Ale Barkas... Sam do nas przyszedł. A jako, że u mnie w rodzinie każdy kocha zwierzęta, po pierwszym dniu było wiadomo, że albo znajdziemy mu nowy dom, albo zostanie u nas. Ale nikt go nie chciał. Ani poprzedni właściciele po niego się nie zgłosili. A mi, z dnia na dzień z Barkasem, coraz bardziej się polepszało. Dzięki Barkasowi bardzo uodporniłam się na sierść psów. Co prawda, nie jest jeszcze idealnie i wciąż, po prawie 9 latach, nie mogę przytulać Geniusza do twarzy, szyi i przedramion, bo wyskakują mi swędzące bąble, to i tak jest dobrze!
A więc został u nas. Nie dość, że mam psa, to dodatku takiego, który normalny nie jest. I za tym idzie kolejny plus posiadania Barkasa - dzięki temu, że nie dało się z nim po prostu żyć, zaczęłam szukać rozwiązań jego problemów. Odkąd powiedziałam sobie "dość, tak być nie może!", przekopałam masę książek, artykułów, stron i forów internetowych, aby w końcu znaleźć sposób na Demona. Robiłam to z przymusu - aby móc jakoś żyć z nieznośnym psem - a stało się to moją prawdziwą pasją, szczerze pokochałam pracę z psami i na chwilę obecną wiążę z tym w mniejszym lub większym stopniu przyszłość.
Posiadanie psa dało mi również znajomych, o takiej samej pasji, co jest niezwykle ważne w kontaktach międzyludzkich i wciąż psiarskie przyjaźnie są u mnie jednymi z najmocniejszych. Posiadanie psa dało mi również kolejną pasję - psią fotografię. Chociaż fotografią samą w sobie interesowałam się od zamierzchłych czasów, to nie wiadomo, czy rozwinęłabym się tak pod tym względem, gdybym nie miała mojego wiernego modela przy boku.
Barkasowi zawdzięczam też moją przemianę socjalno-społeczną i ogólną. Wierzę, że to dzięki niemu jestem lepszym człowiekiem, który jest bardzo wrażliwy na krzywdę innych.
Gdyby nie on...
Wszystko byłoby zupełnie inne...
Malutki kalendarz, byście wiedzieli, gdzie można spotkać mnie, lub mnie z Barkasem w tym roku:
18 kwietnia - Zawody agility w Gdyni
23-24 maja - Seminarium w Malborku
25-29 maj - Warszawa, Wrocław (na 99%)
Czerwiec, lipiec - UK, Walia
30 lipiec - 1 sierpień - Woodstock festiwal
22-23 sierpień - BAT w Sopocie
27-30 sierpień - Czad Festiwal (99%)
5-6 wrzesień - DCDC Wawa
12 wrzesień - Dogtrekking Otomin
19-20 wrzesień - Dog Games Fall Wawa
26 wrzesień - Top Speed Dog finał Gdynia
3 październik - Dogtrekking Gdańsk
18 październik - Zawody agility Gdynia
No i mniej więcej tak to wygląda :)